Zadyszka Fortuny

Zadyszka Fortuny

Kolejne spotkanie za nami. W minioną sobotę w Oborze Fortuna podejmowała zespół Orła Czerna. Gospodarze przyzwyczaili nas do tego, że na własnym boisku nie mają zwyczaju oddawać przyjezdnym punktów. Tym razem trzeba było przełknąć gorycz porażki i zamiast 3 pkt. zostaliśmy, z przemyśleniami o tym co poszło nie tak i jak to naprawić.

Początek nie zapowiadał jednak porażki, nie weszliśmy w mecz tak słabo jak w Jerzmanowej. Goście zdecydowanie ustawili się na grę z kontry po długich podaniach z pominięciem drugiej linii. Fortuna starała się grać z poszanowaniem piłki, rozgrywając futbolówkę już od własnego pola karnego. W A klasie jest to jednak często ryzykowne i tym razem przyszło nam za to słono zapłacić... Po jednym z podań, piłka podskoczyła na kępce i odbiła się w taki sposób, że wylądowała u nóg zawodnika gości. Ten posłał szybko długą piłkę w pole karne i zrobiło się 0:1. staraliśmy się szybko wyrównać, niestety chwilę po tym dochodzi do kolejnego ciosu dla gospodarzy. W trakcie starcia poważnie ucierpiał zawodnik Fortuny i musiał opuścić boisko. Jak się okazało wypadł z gry na 2 miesiące, przy okazji życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. Druga bramka dla ekipy Orła padła podobnie do pierwszej, znowu była to strata na własnej połowie i szybka kontra gości. Mimo iż końcówka była pod dyktando Fortuny, to nie udało się zdobyć bramki i schodzimy na przerwę z dwiema bramkami do odrobienia

Na drugą część wychodzimy zmotywowani i wyglądało to stosunkowo dobrze. Strzelamy piękną bramkę po rzucie wolnym, pajęczyna została zdjęta. Kiedy wszystko zapowiadało się na lepsze dla Obory przyszedł cios po którym nie byliśmy się w stanie już pozbierać. Błąd indywidualny doprowadza do tego, że napastnik gości oddał strzał na pustą bramkę, a nasz zawodnik instynktownie wybił piłkę ręką. Skutkowało to czerwoną kartką i karnym, obronionym jednak przez niesamowitego tego dnia bramkarza Fortuny, wyrazy uznania bo nie zasługiwał tego dnia, żeby sięgać tyle razy po piłkę. Gra w dziesiątkę przesądziła sprawę i ostatecznie zostajemy skarceni 1:6.

Niewątpliwie potrzebny jest mentalny reset, bo zespół ma wielki potencjał. Trzeba doszukać się przyczyny zadyszki i wrócić na właściwe tory. Pewne jest, że stać nas na to i nawet niewielki bodziec, może wystarczyć aby wszystko potoczyło się dobrze.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości